Czy wasze wilczaki mają skłonność do ucieczek?
Czy wasze wilczaki mają skłonność do ucieczek? Moja gdy tylko je nadarzy się okazja zwiewa na kilka godzin...
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 9230 odsłon
Czy wasze wilczaki mają skłonność do ucieczek? Moja gdy tylko je nadarzy się okazja zwiewa na kilka godzin...
Ciesz sie, ze tylko kilka godzin
Ciesz sie, ze tylko kilka godzin, u Grejs minimum to noc, a Ale znalezlismy po 10 dniach
dlaczego? ja się pytam dlaczego?
dlaczego? ja się pytam dlaczego? u nas max 8h. Zazwyczaj właśnie w nocy, ale dziś zwiała przed 9. Boję się, że kogoś zaatakuje, że coś jej się stanie itd. Mamy elektrycznego pastucha, ale co to dla wilczaka...
Nauczyla sie go omijac?
Nauczyla sie go omijac?
Nie, moja nie ma.
Nie, moja nie ma. Jak miała ok roku czasem na wakacjach w głuszy znikała na 10-15 minut doprowadzając nas niemal do zawału, ale odkąd skończyła 2 lata to raczej ona pilnuje nas, niż my jej
U nas suczydło kiedyś potrafiło dać nogę
U nas suczydło kiedyś potrafiło dać nogę, ale jak nas w domu nie było - szła nas szukać. Z wiekiem jej przeszło (2 lata na dniach). Za to Atman (18 mieś.)nasz adoptowany dopiero co .. wychowywał się w domu bez dobrego płotu i się nauczył wychodzić i wracać po paru dniach. U nas taki numer ucieczki (nie było go godzinę) był 1 i kilka dosłownie prób (wyskakuje skubaniec przez przedni płot) - został "odwołany z płotu..." - myślę, że to potrzeba dodatkowych jakiś bodźców. Im bardziej go męczyłam spacerami tym mniej chciał wychodzić (dochodziło do tego, że wracaliśmy ze spaceru a on odsypiał to potem parę godzin;P
Moja ucieka z działki
Moja ucieka z działki. Na spacery chodzimy na smyczy, bo mieszkamy przy lesie. Poza tym, jest dosyć agresywna w stosunku do obcych ludzi i psów, o rowerzystach i biegaczach nie wspomnę. Choć był czas, że chodziłyśmy bez smyczy. Komenda do mnie działała świetnie i działa do dziś.
w takim razie jeśli nie chcesz jej puszczać ze smyczy
w takim razie jeśli nie chcesz jej puszczać ze smyczy, może zalatw suce linkę 10-15 metrów, lekką, żeby jej nie czuła - pies zawsze będzie pod kontrolą, ale będzie jej się wydawać, że nie jest - i w ten sposób może próbujcie chodzić na spacer, wydaje mi się, że sęk w tym, żeby ona nauczyła się Was pilnować
w naszej psiej szkole
w naszej psiej szkole wszystkie niemalże psy chodzą na takich długich linkach, mój Loko też, dzięki czemu nie musiałam go uczyć "chodzenia na smyczy" - ma dużą swobodę - a ja go i tak mam pod kontrolą w razie jakiegoś wypadku, i nie chodzi o linkę zwijaną, tylko po prostu o bardzo długą taśmę
chyba już za późno:-)
chyba już za późno
nigdy nie jest za późno :)
nigdy nie jest za późno
Varg, mój pierwszy ukochany csv, dopiero jakoś w wieku ponad dwóch lat zaczął chodzić ze mną na 'pozytywne' szkolenie (wcześniej byliśmy na fatalnym pt).... ciężko było, i dużo gorzej uczył się niż Loko, ale coś tam w tym siwym łbie mu zostało:)
długa linka jest ok, mamy takową, nie sprawdza się
długa linka jest ok, mamy takową, nie sprawdza się ona jednak przy spacerze z dwójką małych dzieci:-) Stąd na spacerze smycz, a nie linka. Na spacery samodzielne bierzemy linkę, ale z uwagi na posiadanie 2 i 4 latki mało jest czasu na spacery bez dzieci. Tajka jest po szkoleniu, przychodzi na komendy, nie mam z nią problemów. Spacery są na smyczy też ze względu na jej bezpieczeństwo. Ma dużo swobody. Problem w tym, że przez pierwsze dwa lata była wychowywana bez ogrodzenia i nie tylko działkę traktuje jako swój teren, ale jeszcze całkiem spory obszar dookoła.
Myślę, że właśnie w tym tkwi problem z ucieczkami..
Myślę, że właśnie w tym tkwi problem z ucieczkami..
Ona nie ucieka tylko robi obchód swojego terenu;/
też mam właśnie takie wrażenie :)
też mam właśnie takie wrażenie
i dlatego na tym terenie jest agresywna do ludzi i psów, bo jak pojedziemy w miejsce, którego nie zna jest potulna ja baranek
hmm, to może spróbuj zrobić taki eksperyment
hmm, to może spróbuj zrobić taki eksperyment, żeby starać się odwrócić jej uwagę od sprawdzania terenu poza działką: może warto np. pochować na Waszej posesji sporo fajnych rzeczy, jakiś smakowitości, żeby pies większą uwagę przywiązywał do sprawdzania swego terenu, za co jednocześnie miałby samowynagrodzenie (wącha działkę, i znajduje nagle coś super pysznego) ... żeby jej się po prostu "opłacało" przebywać na Waszej posesji
tak też zrobię :-) może pomoże :-)
tak też zrobię
może pomoże
Muszę też sprawdzać elektryczne ogrodzenie, dziś było zwyczajnie wyłączone, a cwana bestia testuje i jak nie pika to daje nogę 
no te nasze bestie są cwane niesamowicie :)
no te nasze bestie są cwane niesamowicie
trzymam kciuki, że żarcie+pastuch pomoże
Masz rację Aga
Masz rację Aga, nie da się nauczyć psa czegoś jeśli się tego nie robi
Mieszkamy w mieście
Mieszkamy w mieście, w mieszkaniu, więc jak była mała trzeba było bardzo pilnować zamykania drzwi wejściowych na zamek od wewnątrz. Dwa razy wybiegła sama z domu, ale trudno to nazwać ucieczką, bo zawsze za domownikiem. Na wakacjach lata luzem koło nieogrodzonego domku w dziczy, oddalonego ok 500 m od słabo uczęszczanej drogi publicznej i przybiega natychmiast gdy się ją zawoła. Wie, że ma być blisko swojego stada.
Loko na szczęście jeszcze ani razu nie zwiał.
Loko na szczęście jeszcze ani razu nie zwiał. Ale chłopak dopiero dorasta, zobaczymy, co będzie dalej. Bądź co bądź, ćwiczę z nim dwie rzeczy: jedną, nauczenie go, że wychodzenie za bramkę to żadna zmiana, tzn. wychodzimy bez smyczy, bez emocji, żeby nie uczył się, że jest to coś wielkiego, a druga rzecz - na spacerach chowam się przed nim, żeby cały czas się mnie pilnował i szukał. Żeby cały czas starał się mieć mnie gdzieś blisko. Może spróbujcie. Natomiast Varg zwiewał (z nim w ten sposób nie ćwiczyłam, nie zdawałam sobie sprawy z możliwości), i u nas zadziałało podniesienie o jakieś pół metra w górę siatki, oczywiście załatanie dziur, no i pastuch swego czasu też był. Dla Varga wystarczyło dwa razy dotknąć pastucha, żeby później już go się wystrzegać (później pastuch został na zasadzie atrapy).
Quote:na spacerach chowam się
My też tak ćwiczyliśmy do upadłego. Kiedy nas znajdywała, była nagroda i sygnał słowny "pilnuj się". Teraz wystarczy na ścieżce, w lesie, czy mało uczęszczanej drodze powiedzieć "pilnuj się" i suka napina uwagę i nie oddala. Czasem na spacerze widząc, że zajęła się swoimi sprawami stajemy - kiedy przestaje słyszeć kroki, przybiega zaniepokojona sprawdzić co się dzieje. Margo zawsze nam powtarzała, że chcąc wyeliminować jakieś zachowanie psa trzeba starać się go unikać, bo robiąc coś, pies uczy się tego. Po 14 latach życia z Tiną i prawie 5 latach z Lorką potwierdzam - to święta prawda!!! Choć czasem trzeba długo, oj długo unikać, żeby do burego łba dotarło
my mamy komendę "na razie"
my mamy komendę "na razie" - Loko już kuma, że to znak, że ja go olewam i sobie znikam .... przynajmniej tak mi się wydaje, że kuma
Haha, nasze przywołanie normalne to "papa"
Haha, nasze przywołanie normalne to "papa", a awaryjne .... "Lorka, twój pan Leszek idzie!"
Z tym, że "pilnuj się" to nie jest przywołanie. To jest raczej polecenie: nie oddalaj się od nas.
no tak, to żeby zwrócić uwagę Varga
no tak, to żeby zwrócić uwagę Varga, było pytanie: "gdzie jest tata"
podobnie
wróciła, mokra, śmierdząca i szczęśliwa.
wróciła, mokra, śmierdząca i szczęśliwa.
A u mnie wszystkie psy uciekają z podwórka
A u mnie wszystkie psy uciekają z podwórka z wielką namiętnością i ta klątwa ciągnie się z psa na psa już od 20 lat

Przed "klątwą" ustrzegła się Nitka... Cresil też jeszcze nigdy nie nawiał, ale jak będę mieć więcej czasu to planuję z nim ćwiczenie "otwartej furtki" i wychodzenia za nią bez emocji, tak jak pisała Agnieszka
Na spacerach nie ma problemu, a z podwórka jeszcze nie miał okazji zwiać, bo zawsze kiedy po nim biega to my jesteśmy w domu... jeszcze nigdy nie było sytuacji, żeby został na podwórku, kiedy my gdzieś wychodzimy. Za dużo ryzyko
Przerabane z psem ktory juz pokochal samodzielnosc i wloczegostw
Przerabane z psem ktory juz pokochal samodzielnosc i wloczegostwo, wiem z doswiadczenia choc niewilczakowego. Czy ona dlugo jest sama na posesji luzem? Mysleliscie o wiekszym ograniczeniu jej samodzielnosci? Wiecej czasu w domu, z rodzina a jak jest sama tylko kojec? Niestety pies sam na posesji lub co gorsza na wolności uniezaleznia sie od ludzi i szuka zajecia na wlasna lape. Czy jestes wstanie wygospodarowac polgodziny codziennie TYLKO dla psa, czasu w ktorym bedziecie WSPOLNIE wykonywac jakies zadania? Uczyc sie, bawic, tropic?
ona większość czasu jest w domu
ona większość czasu jest w domu, teraz jak jest ciepło to okno jest otwarte i wchodzi i wychodzi kiedy chce. Ona śpi z nami w sypani!
hmm tak to jesli chce sie miec madrego psa
hmm tak to jesli chce sie miec madrego psa to kedy on jest na podworku z nim ma byc wlasciciel, jesli jego nie ma pies ma byc w kojcu albo w domu- sam pies na wolno bez czlowieka- to nic nie daje dobrego dla zachowania, kontaktu i samego psa
U nas Uro sobie siedzi na dworze kiedy chce
U nas Uro sobie siedzi na dworze kiedy chce, kiedy chce do domu to albo sam wlazi albo sie domaga wpuszczenia. Raz poszedl w dluga jak moja mama zostawila furtke otwarta ale wrocil na dzwiek mojego samochodu, wiec raczej poszedl mnie szukac. Jak brama jest otwarta w firmie i on z domu wyleci na otwarta czesc firmowa to tylko dlatego ze ja siedze w firmie i on chce do mnie
Aha kojca i klatki nie mamy, wolnosc nie jest w domu ograniczana. W sumie jest tak ze gdzie ja jestem tam on chce byc
Urcio powinien śpiewać "zawsze tam gdzie Tyyyy....
Urcio powinien śpiewać "zawsze tam gdzie Tyyyy....
Tia, wychowalam sobie maminsynka
Tia, wychowalam sobie maminsynka, ale tez potrafi rogi pokazac
Hermes za nikim nie wychodzi
Hermes za nikim nie wychodzi, tylko za mna probuje.. Lapie za reke, rekaw, lub noge (czasami i za tylek
) i placze "nie idz ".
No i chce sie pakowac ze mna. To znaczy nie wiem czy ZAWSZE chce isc ale chce zebym z nim byla WSZEDZIE. Nie ma mnie wieczorem, jestem na imprezie : czuja przy bramie. Przyjezdzam : uklada sie przy drzwiach wejsciowych, zaspokojony, i smacznie spi 
Ale jeszcze nigdy nie uciekl sam, gdy nikogo nie bylo w domu, jedynie ze 3 razy wylecial bo brama byla otwarta, ale to raczej chec spaceru.. No i jak byl maly i jeszcze dal rade przejsc pod siatka poszedl do sasiada matol (bo tez maja psa)... Ale sam nigdy nie zwiewa skaczac przez brama czy cos w tym stylu, na szczescie.