No to Czesio swój "pierwszy raz" ma już za sobą. Uznał widocznie, że totalne zamieszanie związane z przeprowadzką, praca, brak czasu na cokolwiek, szukanie w międzyczasie działki "na wczoraj" i pęknięty przewód hamulcowy to za mało jak na jeden tydzień dla kochanej pańci i wczoraj postanowił dołożyć swoje 3 grosze w temacie i pierwszy raz od 3,5 roku UCIEKŁ z mieszkania pod moją nieobecność.
W tym miejscu serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy przez ostatnie kilka lat powtarzali mi: "przesadzasz", "panikujesz", "no co Ty, przecież on stąd nie wyjdzie".
Wyszedł. Jak chciał to wyszedł. Wystarczyło trochę zamieszania i napiętej atmosfery. Fakt, nie był zamknięty na kilkanaście spustów, tak jak zawsze zamykam go, kiedy wychodzę na dłużej, no bo wczoraj wychodziłam tylko na chwilę i to niedaleko. Potraktowałam go więc trochę jak "zwykłego psa". I właśnie to się dzieje, kiedy potraktuje się wilczaka jak zwykłego psa.
Wysiadam z samochodu pod blokiem i kieruje się w stronę drzwi, a tu nagle podbiega do mnie Czesio. Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia.
Szczęście w nieszczęściu, że nawet nie trzeba było go szukać, wrócił sam, cały i zdrowy, przeszczęśliwy, że odnalazł swoich ludzi. Mam nadzieję, że moje uporczywe wałkowanie "zwolnij-stop" przed każdym przejściem przez ulicę na coś się przydało.
Ale właściwie nie o tym chciałam pisać. Nie było nas niecałą godzinę... W tym czasie Czesio zdążył otworzyć sobie wszystkie drzwi, uciec i zwiedzić całkiem sporo okolicy, ale co najważniejsze - zanim w ogóle dowiedzieliśmy się, że nawiał i biega luzem po Krakowie, Lorka z Romą już były w drodze, żeby go szukać! Niesamowite jak szybko informacja o Czesiu biegającym po parku dotarła do właściwych osób!
Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz i nigdy nie będziemy musieli korzystać z pomocy w poszukiwaniach, ale jednak ta świadomość, że reakcja jest tak szybka jest miła
Przez ostatnie 3,5 roku właśnie takiego scenariusza bałam się najbardziej... Że pewnego razu wrócę, a Czesia nie będzie. W końcu parter, do tego kuszący balkon, lokatorzy... A on uciekł dokładnie w OSTATNI dzień mieszkania tam.
A na koniec dodam, że wejście wczoraj... wczoraj (!!!) odebrałam nowe szelki dla Czesia, z wszytym identyfikatorem... Ja mu wszyty identyfikator, a on sobie goły lata po mieście!!!
- Home
- Galeria
- W domu
- Użytkowość: szkolenie
- Użytkowość: sport
- Użytkowość: praca
- Hodowla: nasze mioty
- Hodowla: mioty naszych psów
- Przeglądy hodowlane
- Wystawy
- Spotkania
- Sztuka
- Znane miejsca
- Wilki eurazjatyckie
- Aktorzy: filmy, seriale i spoty
- Aktorzy: reklama i sesje zdjęciowe
- Aktorzy: programy telewizyjne i eventy
- Aktorzy: prasa o nas
- Filmy
- Forum
- Kontakt
Me too! I'm so happy that i had no time to worry about him... He was found before i realized that he was gone...