2006.10.14 - Małe 'H'-uligany po Alistair i Amorze...
To było zrządzenie losu....
Amora mieliśmy zostawionego "na później", bo pies jest jeszcze młody i ma fajnych właścicieli (więc nie było obaw, że go uśpia lub sprzedadzą . Dlatego nastawiliśmy się, że weźniemy w tym roku jakiegoś przedstawiciela starszych generacji...
2006.08.12
Zastanawialiśmy się nad 3 - w jednym przypadku nie przekonały nas jego dzieci (nawet z dobrymi sukami dawał słabe szczeniaki (zbyt owczarkowate), a jak nie dał rady się przebić u super zinbreedowanych słowackich suk, to nie dałby rady i u Alistair i nawet jej wygląd w niczym by też nie pomógł).
W drugim okazało się po telefonie, że piesek dopiero co właśnie przekroczył tęczowy most...
Właściciel trzeciego się nie odezwał (ale teraz mamy już z nim kontakt, więc jak dobrze pójdzie to pewnie użyjemy go za rok).
Więcej 'typów' dla Ali w Czechach nie mieliśmy, więc załadowałam auto i ruszyłam do Słowacji. Tam czekał na nas Amor Gabčov dvor. W jego przypadku liczył się nie tylko rodowód, ale charakter i w dużym stopniu jego dzieci - wszystkie mają piękne ciemne i wysycone kolory. I świetne kontrasty. Do tego dochodzi ładna budowa, stabilne charakterki i zdrowe stawy...
Jak wszystko dobrze pójdzie to polsko-czesko-słowackie H-arnasie będą widoczne na USG już za 4 tygodnie....
A fotki 'młodej pary' są już na stronach hodowli:
Amor Gabčov dvor & Alistair Wolf z Peronówki
A jutro (lub pojutrze) postaram się jeszcze podrzucić kilka nowych zdjęć Amora...
2006.09.20
Właśnie wracamy z Zielonej Góry od wizyty u pani Dr. Hanusz. Alinka miała robione UGS i wynik brzmi
.
.
.
.
.
BĘDĄ SZCZENIACZKI. Na ekranie pokazała się cała wataha. Teraz jeszcze ok. 4 tygodnie oczekiwania i....
2006.09.15
Dziś już padam z nóg i nic więcej nie dam rady napisać, ani opublikować. W każdym razie Alinka miała pierwszy termin na piątek - zadecydowała jednak, że ona 13-go rodzić nie będzie, a tym bardziej nie w piątek. Trzymała, trzymała i wytrzymała... Małe przyszły na świat w sobotę w południe... i tak do peronowkówego stada dołączyły 3 pieski i 4 suczki....
2006.10.16
Niestety dziś jedno małe serduszko przestało bić. W nocy koło godziny trzeciej odszedł od nas najmniejszy piesek. Bez żadnego znaku, bez ostrzeżenia, po cichutku... Natura potrafi być czasem okrutna. Najsmutniej było, gdy przyszło do zabrania Maluszka od Ali, bo ta jak każda matka nie chciała się z nim rozstać przez cały czas będąc pewna, że jeśli go lepiej wyliże, jeśli zwróci jeszcze większą uwage to wszystko się odstanie... Troszczyła się o niego do ostatniej chwili...
2006.10.25
Dziś krótko, ale miło... Pragniemy oznajmić, że maluchy zaczynają otwierać oczka....
2006.10.30
Małe rosną zdrowo, z dnia na dzień stają się coraz bardziej ruchliwe. Oj, niedługo zacznie się nocne imprezowanie. Szczeniaczki szybko przybierają na wadze (czyżby szykował się największy miot tego roku...).
Teraz całą uwagę koncentrujemy na Hantu - odróżnia się od reszty: wygląda jak śliczna puchowa kulka. Niestety straszny z niej niejadek - jest już prawie połowę mniejsza od rodzeństwa... Ale jest pod czujnym okiem naszym i swojej troskliwej mamy...
2006.11.01
No to zaczyna się.... Małym przestała już wystarczac własna 'nora'. Zachciało się im zwiedzać świat... Coraz mniej śpią, a coraz częściej dopominają się spacerów... Poznały już całe stado i uznały, że mama jest kochana, ale szefową jest babcia Jolly.
Co do dorosłych chłopaków to na widok takiej grupy sikaczy dali nogę... Na placu boju został jedynie Eligo, który rozumkiem też nadal jest częściowo takim szczeniaczkiem... I dlatego zamiast uciekać zachowując resztki swojej samczej godności woli kłaść się na ziemi i delikatnie bawić z maluchami....
2006.11.06
Dziś w nocy o piątej odeszła Hantu... Po części byliśmy na to przygotowani, bo dodatkowa opieka nie przynosiła takich rezultatów jakie powinna, ale zawsze to smutno. Tym bardziej, gdy człowiek zdążył się już przyzwyczaić do takiej małej istotki... Zapamiętamy jej miły charakterek i piękny pyszczek... Szkoda, że mogliśmy cieszyć się jej towarzystwem tak krótko...
2006.11.10
Pisałam, źe rośniemy jak na drożdżach? Widać, że młode zdecydowały się bić o rekord wielkości... Mam tylko nadzieję, że pójdzie im to we wzrost a nie mase... Dodatkowo dostały szlaban w nocy - koniec z podgryzaniem nóg, szarpaniem łóżka, straszeniem dorosłych psów. Jeśli chcą imprezować - wolna wola, ale we własnej norze... A nie na środku pokoju....
Od ok. tygodnia małe zaczęły też skubać jedzenie Ali, a teraz prawie całkowicie przestawiły się na karme... Mleko mamy jest super, ale nie ma to jak poznawanie nowych smaków... Czasem nawet zwykła woda cieszy się większym powodzeniem... No, ale najlepsze jest mielone mięsko.... to dopiero uczta....
Szczeniaczki są też coraz bardziej kontaktowe - miały pierwsze odwiedziny: zero strachu, zaraz rozsiadły się na nogach gości rozkoszując się zwracaną na nie uwagą.... Potem napadły mame wypijając ją prawie do sucha, a wtedy przyszedł czas na zabawe... Całe szczęście, że wieczorem "popadały" zmęczone - dzięki temu mieliśmy trochę wolnego czasu...
2006.11.13
Pisałam, że małe otworzyły oczka i pilnie zaczęły przysłuchiwać się dźwiękom. A teraz wreszcie zaczęły stawać im uszy - to dobry znak, bo jeśli uszka stają w tym wieku to nie trzeba się obawiać, że ze szczeniaczków wyrosną później długouche "nietoperze", niestety tak jeszcze częste w naszej rasie... Dzięki temu małe wreszcie zaczęły przypominać prawdziwe czechosłowackie wilczaki, wreszcie nabrały odpowiedniego wyglądu małych wilczków...
Dziś odbyło się też ostatnie ważenie - niestety waga więcej z siebie nie wyciśnie - Kluski przekręcają skale...
2006.11.16
Co prawda nadal nie da się wiele powiedzieć o ich charakterze i wyglądzie, ale różnice zaczynają być widoczne....
Chłopaków ciężko opisać - nie róźnią się wielkością ani kolorem. Są prawie tacy sami.... a zarazem inni - nie da rady ich pomylić... W czym tkwi róźnica? W głowach - każdy ma inny wyraz... Poza tym Hammar to pies. Pan pies. Zawsze idzie tam gdzie chce, robi to co chce. Czasem wpada mu do głowy jakaś psota. Hexen z jednej strony jest bardziej nieśmiały, z drugiej bardziej wylewny w pieszczotach. Podchodzi zobaczyć co się dzieje, a potem dostaje dopalacz - ogon aż mu się urywa z okazywania radości...
Dziewczyny dzielą się na dwie grupy - Hecate & Hathor i Heket. Heket jest większa, ciemniejsza, mocniejsza i spokojniejsza (o ile można tak powiedzieć o wilczaku ). Hecate i Hathor to jakby klony - mniejsze, zwarte, zwinne i szybkie. Szybko i wylewnie się witają i równie szybko biegną dalej... Są też jaśniejsze od siostry - od siebie róźnia się tylko długością sierści i trochę głowa...
Ale to dopiero początek opisów, bo z dnia na dzień będzie nam przybywać infomacji o szczeniakach, gdyż właśnie zaczyna się najweselszy (najgorszy) czas posiadania szczeniaków....
2006.11.18
Dziś opuściło nas kilka, może nawet kilkanaście zwierzątek.... Tzn. opuściło, o ile z nami były... Krótko mówiąc po raz drugi szczeniaczki zostały odrobaczone.... Co ciekawe - dorosłym psom (i podrośniętym szczeniakom) Drontal Junior bardzo smakuje. Natomiast maluchy zapluły się na maksa - śmiesznie wyglądają z różowymi pyszczkami...
Małe upodobniły się do wilczaków - wszystkim stoją już uszy, głowy nabierają wyrazu młodych wilczków. Skończył się czas spokoju, na każdy ruch reagują pobudką. Coraz chętniej też wyją, szczekają i oczekują wizyt dorosłych psów. Tak więc niedługo przenosiny....małe czeka przeprowadzka do pokoju gdzie noc spędza też reszta stada...
2006.11.23
I stało się - małe są wniebowzięte tak samo jak Gader'el... Zamieszkały teraz razem z innymi psami.... Bolton mikro-watahę zignorował (zaraz po tym, jak przekonał się, że nie sięgają jeszcze na kanapę ). Reszta Burych dała nogę. Na polu bitwy została jedynie Gader'el (przekonana, że przynieśliśmy jej nowe zabawki), Alistair (bo mamie nie wypada dać nogi) i Jolly ("babcia czuwa"). Od czasu do czasu do pokoju wpada Merry Bell i Eligo... Panowie wizyt unikają...zainteresują się jak zwykle dopiero wtedy gdy "te cosie" zaczną przypominać PSY.
2006.11.26
Ten weekend okazał się BAAARDZO udany i BAAARDZO ciekawy. Szczeniaczki miały mase odwiedzin - dzięki temu przespały nawet całe noce... Co w ich wypadku nie jest normalne...
- w piątek poznały nową koleżankę. Może staną się częścią pracy magisterskiej porównującej wilczaki i wilki... Kto wie..... W każdym razie podlizywały się jak tylko mogły. Nie bardzo im to wychodziło, bo skończyło się chyba na kilku dziurkach w skarpetkach i zadrapaniach na ręce... | |
- w sobotę goście przyjechali aż z Sopotu. W pierwszej części wizyty małe musiały zostać w domu - nie było szans, aby zabrać je na tak długi spacer (za to raj miała starsza część stada)... Odbiły to sobie zabawami po południu.... | |
- niedziela przebiegła pod znakiem owczarków anatolijskich. Oj, szczeniaczki dały się im we znaki... Przyzwyczajone do wilczaków z gęstą, ale krótka sierścią nie mogły się nadziwić pięknej kicie Hasmeta. Aż żal mi go było oglądać, gdy maszerował przez pokój ciągnąc za sobą 2 maluchy myślące, że jego ogon to taka zabawka do przeciągania... Ale w końcu obie strony doszły do porozumienia (oj, Hasmet ma iście an(g)ielską cierpliwość) i małe zasnęły wtulone w jego futro... | |
- w poniedziałek przyjechał "wujek" Daimon. Przyzwyczajony już, że czasami przytrafi się mu zastać u nas szczeniaczki sprawdził, czy maluchy mają dobrze, czy się o nie staramy i należycie pielęgnujemy. Wynik kontroli wypadł chyba pozytywnie bo Daimon uspokojony, że wszystko gra zadecydował, że możemy już brać resztę stada i iść na spacer.... |
2006.12.04
Oj, w tym tygodniu będzie się działo... Małe dostały ponownie Drontal Junior - za dwa dni czeka je szczepienie, więc muszą być w doskonałej kondycji... A na weekend przychodzi pierwszy czas rozstania... A teraz kilka słów o każdym maluchu...
HAMMAR Psi indywidualista - zawsze z przodu, zawsze pierwszy. Do życia podchodzi filozoficznie, wiele myśli i planuje. Nie bije rodzeństwa, takie szaleństwa go nie bawią, jest ponad to. Do ludzi grzeczny, ale nie narzuca się. Jako jeden z niewielu potrafi dłużej wytrzymać na jednym miejscu.... |
|
HEXEN Przylepa. Działa z zaskoczenia - podchodzi jakby nigdy nic, a gdy odkryje, że ma przed sobą człowieka następuje przyspieszenie reakcji i dziki wybuch radości. W stadzie też grzeczny, nie podgryza innych. Lubi towarzystwo, choć raczej nie swoich sióstr - te są dla niego zbyt szalone... |
|
HATHOR Kolejne Zło w stadzie. Bardzo aktywna, szybka - nieczęsto sypia. Łatwo ją rozpoznać przy pierwszej wizycie, bo gości wita przyczepiając się do ich nogawek, butów, skarpet. Zawsze ma dobry humor, zawsze jest w ruchu i nie cierpi na brak (szalonych) pomysłów. Chętnie daje się we znaki braciom... |
|
HECATE Grzeczniejsza wersja Hathor - tak samo ruchliwa, tak samo 'wysportowana'. Jednak gdy tamta używa ząbków, Hecate wystarcza przyglądanie się, choć gdy nikt nie patrzy.... Do ludzi przyjacielska, lubi ich obecność i kontakt. |
|
HEKET Żeński odpowiednik Hammara - spokojna i romantyczna. Nie obgryza rodzeństwa, nie traci czasu na niszczenie, nie daje się we znaki gościom, zawsze stara się sprawiać dobre wrażenie, ale "cicha woda..." |
2006.12.05
Dzis tatuowanie, szczepienia i przeglad. Male w podrozy zachowywaly sie wyjatkowo grzecznie. Tak samo u pana weterynarza - oj, potrafia robic dobre wrazenie. Wszystkie dostaly szczepionke Nobivac Puppy DP - czyli zabezpieczenie na dwie choroby (parwowioroze i nosowke), ktore sa najgrozniejsze wlasnie dla szczeniat. Oficjalnie staly sie tez czworonoznymi obywatelami Unii Europejskiej - maja juz swoje paszporty, moga wiec podrozowac do woli...
W Zwiazku Kynologicznym kazdego malucha dokladnie obejrzala i ocenila komisja hodowlana. Ich ocena to (krotko mowiac): 'Bez wad. Zgryzy prawidlowe. Pieski maja wszystko co piesek miec powinien...' Tak wiec z wyjazdu do Zielonej Gory wrocilismy z oficjanie zarejestrowanymi i papierowami czechoslowackimi wilczakami. Niedlugo wiec czas rozstania....
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 6032 odsłony
Odpowiedzi